sobota, 9 marca 2013

My Riot - sweet_noise

Do utworzenia tego bloga przymierzałem się już od jakiegoś czasu. Było to podyktowane zarówno chęcią do pisania i podzieleniem się przemyśleniami buzującymi pod moją kopułą, jak i wciąż powiększającą się kolekcją płyt. Na wstępie jednak podkreślę, że oprócz kolekcjonowania aktywnie i nałogowo słucham muzyki a więc na blogu nie zabraknie też recenzji.

Na początek debiutancka płyta My Riot - nowego zespołu Piotrka "Glacy" Mohammeda znanego ze Sweet Noise. Wybrałem ją jako wstępniak ze względu na ciekawe wydawnictwo. Pudełko digi-pack w kolorystyce czarno-czerwonej w graficiarskim stylu z charakterystycznym logo na okładce. Figurka ta stała się symbolem kapeli i towarzyszy im od początku działalności. Na lewym skrzydle opakowania wycięty jest kontur owego "ludzika", który w rzeczywistości wydrukowany jest na prawym skrzydle - fajny pomysł. Pod "ludzikiem" zamieszczono listę utworów w dwóch rzędach - bez czasów utworów. Układ czytelny, bez zastrzeżeń. Na odwrocie opakowania kolejny symbol zespołu namalowany czarną, błyszczącą farbą. Płyta tłoczona biało-czerwona (po raz kolejny pojawia się nasz "ludzik" :). Wkładka wlepiana, utrzymana w białej tonacji. Tematycznie związana z członkami zespołu, z zamieszczonymi zdjęciami w klimacie graficiarskim podobnie jak okładka. Całość wykonana bardzo starannie i estetycznie, dopracowana w każdym szczególe. Oprawa graficzna bardzo przypadła mi do gustu - Glaca zawsze podchodził do tej sfery poważnie a jego kreatywność nie zna granic.




Muzycznie płyta to swoisty eksperyment Glacy. Jest efektem inspiracji różnymi gatunkami muzycznymi, z którymi zetknął się podczas swojego pobytu w Stanach oraz współpracy z DJem Hackerem. Generalnie jest to połączenie rocka z dupstepem i innymi gatunkami muzyki elektronicznej (tutaj niestety nie sprecyzuję ponieważ nie jestem specjalistą w tej dziedzinie). Zdecydowanie dominuje w niej ten drugi element jednakże muzyka cały czas ma ten niezastąpiony rockowo-metalowy power. Mocne brzmienie w połączeniu z emocjonalnie wykrzykiwanymi tekstami Glacy daje energetyczną płytę, której z przyjemnością słucha się od początku do końca. Nie zabrakło także gościnnych występów starych znajomych tj. rapera Peji i basisty Behemotha - Oriona. Poniżej mój ulubiony kawałek z tej płyty w wersji live z Woodstocku.

    

3 komentarze:

  1. Witaj w gronie blogerów :) Co prawda obawiam się, że Twoje ulubione płyty nie leżą w kręgu moich zainteresowań muzycznych, ale będę zaglądać. Powodzenia w pisaniu! Ziejka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja widzę, że właśnie są w moim kręgu i z pewnością będę zaglądał.. wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
  3. poczułem inspirację i też dziś opisałem My Riot - http://kudlatesluchanie.wordpress.com/2013/03/17/my-riot-sweet-noise/ - pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń